W minionym tygodniu obchodziliśmy Światowy Dzień Wody.
W świętowaniu tego dnia towarzyszył nam wiersz Małgorzaty Strzałkowskiej „Kran”
Szorowała Zosia ręce,
chlapiąc wodą po łazience,
szorowała, szorowała
i szorując tak myślała:
- We mnie aż się coś kotłuje,
kiedy wodę, ktoś marnuje,
bo wiem jakie straszne szkody
spowodowałby brak wody!
Puste byłyby fontanny,
morza, rzeki, stawy, wanny,
wody by nie było w studni,
wszyscy by chodzili brudni…
Woda leci, Zosia biada:
- Świat bez wody? Szkoda gadać!
Gdzie by ryby się podziały,
ośmiornice i ukwiały,
krokodyle i ropuchy,
gdyby świat był całkiem suchy?
Zocha leje łzy jak grochy,
a kran ciurka obok Zochy.
- Lasy, sady, warzywniki,
pola, łąki i trawniki,
ryby, gady, płazy, ptaki,
ludzie oraz inne ssaki,
baobaby i ogórki -
wszystko wyschłoby na wiórki…
Zocha szlocha nad ogórkiem,
woda z kranu płynie ciurkiem.
Mama woła: - Zosiu, prędko!
Obiad stygnie! Chodź, Zosieńko!
- Obiad? Już!
I poleciała
Lecz o wodzie zapomniała.
Wodę z kranu zawsze szanuj!